ZAGROŻENIA DLA KOPCA WANDY - kwiecień 2015 r. mój list do redakcji "Tygodnika NOWA HUTA" /jego większy fragment ukazał się w nr 2 TNH/
Szanowna Redakcjo Chciałbym się dołączyć się do obserwacji i uwag dotyczących Kopca Wandy, zamieszczonych w artykule Tomasza Piwowarczyka w pierwszym numerze Tygodnika NOWA HUTA. Zróbmy wszystko żeby nie ziściło się ostrzeżenie o „zbliżającym się ostatecznym zmierzchu Kopca”.
Jeszcze na początku budowy Nowej Huty, w 1957 r. R. Homolicki, L. Ludwikowski, R. Sermak, w Przewodniku po Krakowie pisali, że z Kopca Wandy „przy sprzyjających warunkach można oglądać wieże Wawelu, kośc. Mariackiego a nawet kopce Kościuszki i Piłsudskiego”. Dziś jest to nie możliwe. Po części z powodu zabudowy wysokimi blokami osiedli mieszkaniowych i obiektami przemysłowymi, po części z powodu smogu wiszącego nad miastem, ale też za przyczyną drzew rosnących wzdłuż ulic Ujastek Mogilski i Igołomskiej. Nasadzone tu w latach 50-tych XX w. drzewa, głównie topole, miały zasłaniać kombinat od reszty świata. Obecnie zasłaniają też sam Kopiec Wandy przed oczami mieszkańców i turystów. Wycięcie ich dla dobra najstarszego nowohuckiego zabytku nie powinno być traktowane jako niszczenie zieleni lecz jako działanie konieczne.
Zaawansowanie projektu drogi S7 jest tak duże, że nie ma co myśleć o zmianie przebiegu tej trasy. Można jednak przekonać inwestora, czyli Generalną Dyrekcję Dróg i Autostrad, aby w rejonie kopca wykonać kładkę nad jezdnią lub przejście podziemne pod nią, jak proponuje Tomasz Piwowarczyk, ale również parking. Większe grupy turystów, które chciałyby zwiedzić Kopiec Wandy, muszą dotrzeć jak najbliżej tego miejsca i mieć miejsce na zaparkowanie. Niepokojąca jest informacja przekazana przez Przewodniczącego Rady Dzielnicy XVIII, że „jeszcze nie nadeszła kolej na kopiec Wandy”. Dlaczego parki Ratuszowy i Wiśniowy uzyskały wyższy priorytet w budżecie miasta?
W dniu wydania pierwszego numeru Waszego Tygodnika wybrałem się o świcie na Kopiec Krakusa, żeby sprawdzić hipotezę o celtyckim pochodzeniu kopców Wandy i Krakusa. Zgodnie z tą tezą stojąc na szczycie Kopca Krakusa w dniu 1 maja o świcie, czyli już wkrótce, słońce powinno się pokazać nad Kopcem Wandy. Niestety, mimo dobrych warunków atmosferycznych Kopca Wandy nie było w ogóle widać. Wiem, że powinien być ulokowany między kominami elektrociepłowni w Łęgu, bo Kopiec Krakusa jest czasami widoczny na tej osi z Kopca Wandy. Jednak na horyzoncie, oprócz kominów, pokazała się równa ciemna linia szczytów drzew nasadzonych przed kombinatem. Dołączam zdjęcia z tej porannej wyprawy. Wizyta na Kopcu Krakusa uświadomiła mi, że wbrew temu co mówi przedstawiciel ZIKiTu, kopiec jako obiekt archeologiczny a nie budowlany, też może być objęty rewitalizacją. Tu udało się wykonać utwardzoną ścieżkę na szczyt kopca a wokół niego zagospodarować teren tworząc stanowiska widokowe w postaci kamiennych ławek.
O konieczności odsłonięcia Kopca Wandy i umożliwienia oglądania Krakowa z jego szczytu, oraz o rozwiązaniu problemów komunikacyjnych w jego rejonie, pisałem w grudniu 2004 r. na stronie internetowej „Nowa Huta mniej znana” www.nhmz.pl, gdzie oprócz starych rycin i zdjęć przedstawiających kopiec, zamieściłem fragmenty jego opisów w dawnych przewodnikach po Krakowi i okolicach. Podałem też tytuły artykułów prasowych, w których opisane zostały hipotezy powstania kopca, zjawisko astrologiczne wskazujące na jego celtyckie pochodzenie, przypomniano kto pierwszy spisał legendę o Wandzie oraz wskazano kto nazwał kopiec „naszą piramidą Cheopsa”. Przy okazji przesyłam zdjęcia przedstawiające dewastację matejkowskiego pomnika na Kopcu Wandy. Widać uszkodzenia zrobione w wielu miejscach ostrym narzędziem. Obłupany granit cokołu, na którym stoi orzeł jest przykładem wyjątkowego wandalizmu.
Serdecznie pozdrawiam Antoni Łapajerski www.nhmz.pl
|