NIEZWYKŁA MOC DŹWIEKU, KAPLICZKI Z DZWONKIEM - Mogilski Krzyż - 3.2010 Autor: Antoni Łapajerski, Mogilski Krzyż nr 3/126 - marzec 2010 r.
Dzwonki zawieszone na słupach przy przydrożnych kapliczkach są już dziś rzadkością. Kiedyś takie dzwonniczki, umieszczane w centralnych miejscach wsi, okazjonalnie oznajmiały o ważnych wydarzeniach, ale były też istotnym elementem wyznaczającym rytm życia mieszkańców. Zależnie od ludowych tradycji oraz potrzeb lokalnej społeczności spełniały one różne funkcje. Dawniej wierzono w niezwykłą moc dźwięku dzwonu. Były więc dzwonki tzw. „na chmury”, mające rozpędzać zbliżające się do wsi chmury burzowe i gradowe. Takie dzwonki nie mogły być użyte w innych okolicznościach, gdyż użyte na przykład w czasie pożaru, miały tracić moc przepędzania chmur. Były też dzwonki, które pełniły rolę wynikającą z potrzeb życia chrześcijańskiego. Przypominały o potrzebie modlitwy dzwoniąc na Anioł Pański, dawały sygnał do wyjścia na mszę w oddalonym o kilka kilometrów kościele, oznajmiały różne ważne wydarzenia w życiu wsi, jak na przykład śmierć jednego z mieszkańców i wyjście konduktu pogrzebowego na cmentarz.
Ostatnim zachowanym na terenie Nowej Huty reliktem tradycji używania dzwonienia jako komunikacji społecznej jest drewniana dzwonniczka stojąca przy kapliczce w Czyżynach. Ceglana kapliczka z przedstawionym na oleodrukach wizerunkami Chrystusa. Matki Boskiej, św. Floriana i św. Izydora, wystawiona była przez mieszkańców wsi w 1894 r. czyli w rok po wielkiej powodzi, jaka nawiedziła Czyżyny. Dzwonniczka ma formę słupa z rozwidleniem w górnej części, w którym pod daszkiem zawieszony jest mały dzwonek. Kiedyś najbliższe otoczenie kapliczki przy ul. Woźniców było centralnym placem wsi. Przed niwelacją terenu związaną z wytyczeniem nowej arterii, Al. Pokoju, kapliczka ta stała na niewielkim wzniesieniu co najlepiej widać na zdjęciach mieszkańców zrobionym na jej tle w latach 30-tych XX w., zamieszczonych w książce Stanisława Sudera „Czyżyny, wieś moich wspomnień”. Ostatnim dzwonnikiem w Czyżynach był Franciszek Mól mieszkający w pobliskim domu przy ul. Woźniców 3. Miał on obowiązek ostrzegać mieszkańców wsi w chwili pożaru lub oznajmiać, że ktoś zmarł. Zgon mieszkańca obwieszczało trzykrotne bicie w ciągu 3 kolejnych dni. Dzwonek używany był też przy wyjściu konduktu pogrzebowego na cmentarz w Mogile. Kapliczka oraz drewniana dzwonnica słupowa odrestaurowane były w 2001 r.
Jeszcze do połowy lat 70-tych ub.w. istniał dzwonek spełniający podobną rolę dla mieszkańców Łęgu. Znajdował się ponad kapliczką Panny Marii Niepokalanie Poczętej przy ul. Sołtysowskiej, którą ufundowała Gmina Łęg w 1899 r. Dzwonek zawieszony był na belce umieszczonej w rozwidleniu gałęzi stojącego po lewej stronie drzewa. Do roku 1970 funkcję dzwonnika pełnił Szymon Dąbrowski, potem jego syn Stanisław. Pan Stanisław odnotowywał wszystkie dzwonienia w swoim małym notesiku. Podczas naszego spotkania w 2004 r. odczytał mi z niego, że w 1971 r. zmarło w Łęgu 7 osób, w 1972 r. - 6 osób a w 1973 r., do 16 lutego, zmarły 2 osoby. Wtedy też po raz ostatni zmarłemu towarzyszył głos dzwonka zawieszonego przy kapliczce. Potem ludzie umierali w szpitalu a pogrzeby wyruszały z kaplicy cmentarnej w Grębałowie. Dzwonek służył czasami (jak żartobliwie opowiedział pan Stanisław) męskiej części mieszkańców, którzy wracając po biesiadach do domu dawali znać żonie o swoim nadejściu. Po jakimś czasie gałąź, na której zawieszony był dzwonek uschła i trzeba było go zdemontować. Przez wiele lat pan Stanisław przechowywał stary dzwonek z zamiarem zawieszenia go obok kapliczki. Niestety, kilka lat temu zmarł i nie zdążył zrealizować swoich planów.
|