POWODZIE W CZYŻYNACH - 8.01.2010
Jadwiga Jurczyk - Motyl, Głos Tygodnik Nowohucki nr 2/2010 z dn. 8.01.2010 r.
W „Kronice Szkoły” w Czyżynach pierwszy zapis o powodzi, która zalała tę wieś, pojawia się w roku 1880. Wisła wylała wówczas w styczniu.
Cennym źródeł informacji o naszej przeszłości są różnego rodzaju kroniki. Wśród nich ważne miejsce zajmują kroniki szkolne. Takim cennym dokumentem źródłowym jest Kronika Szkoły w Czyżynach. Mimo, że pisana pięknym kaligraficznym pismem jest trudna do odczytania. Dopiero możliwość digitalizacji i powiększenia tekstu na ekranie komputera, pozwoliły zapoznać się z całością informacji w niej zawartych. Zapiski tej kroniki zaczynają się w roku 1876, wraz z otwarciem szkoły w Czyżynach. Kronikę zwykle prowadził kierownik szkoły. Musiała stanowić ważny dokument szkolny, gdyż kolejni wizytatorzy wpisywali w niej adnotacje: „Widziałem”, po czym następowała data i podpis. Co prawda zapisy dotyczą życia szkoły, ale wiele z nich pozwala poznać lepiej także historię wsi Czyżyny i Łęg. Z kroniki tej wiele można dowiedzieć się o powodziach, jakie kiedyś stosunkowo często nawiedzały te tereny. + + + Czyżyny, Łęg i Mogiła na planie z połowy XIX wydanym przez Księgarnię D. E. Friedleina w Krakowie
W Łęgu powodzie zdarzały się często, podobnie jak w sąsiednim Dąbiu czy też Krakowie. Czyżyny były znacznie rzadziej zalewane. Trzeba pamiętać, że regulację koryta Wisły zaczęto dopiero po powodzi z roku 1903 (wtedy zaczęto budowę bulwarów, zabrano się także za pogłębianie koryta rzeki). W szkolnej kronice nauczyciel pisał o powodziach niejako przy okazji – zapisywał, że zwolnił dzieci do domów wobec zagrożenia powodzią oraz kiedy dzieci nie uczęszczały na zajęcia. Ponieważ początkowo szkoła znajdowała się prawie w centrum Czyżyn, takie zapisy nie pojawiały się. Sytuacja zmieniła się z chwilą wybudowania nowej szkoły, przy drodze prowadzącej z Czyżyn do Łęgu, co miało miejsce w roku 1879. Pierwszy zapis o powodzi pojawia się już w roku 1880, gdy Wisła wylała w styczniu. W roku 1881 powódź miała miejsce w marcu, a w roku 1884 - w czerwcu. Scenariusz był zawsze ten sam - następowało przerwanie wału i zalanie błoń. Woda zwykle podchodziła pod szkołę oblewając ją dookoła. Możliwy był też inny scenariusz - woda z Wisły cofała się do jezior (według kroniki nazywały się Tenorka i Szafranowe) najczęściej z powodu zatoru lodowego i zalewała Łęg. Tak było w lutym 1885 roku i marcu 1886 roku. Jedną z opisanych powodzi zalewających Czyżyny była powódź z roku 1888. Opisane zostało to tak: „Dnia 10 marca 1888 rano przybyło tylko 5 dzieci z Łęgu gdyż woda śniegowa zasiliwszy jeziora wylała na drogi i błonia. Popołudniu przybyło tylko 2 dzieci bliżej szkoły mieszkających gdyż stan wody znacznie się podniósł. Ponieważ lód na Wiśle dotąd nie ruszył przeto spodziewany jest wylew najdalej dnia 11bm. Dnia 11 marca 1888 o godzinie 7 rano woda na błoniach i pod szkoła coraz się zwiększała aż do godziny 4tej popołudniu zalawszy od Czyżyn ku Łęgowi i woda zalewała zwolna ogród szkolny. Już rano o godzinie 7 spostrzeżono u szkoły iż woda na Wiśle szła wyżej brzegów i piętrzył się lód, gdy o godzinie 5 popołudniu były już wszystkie pola i ogród szkolny i cały Łęg pod wodą, naraz stał się szum i huk ogromny, gdyż pod Dąbiem około cegielni zrobił się zapór lodowy, a woda poniżej przerwawszy wał z całą gwałtownością pędziła przed sobą ogromną masę lodu i pokryła całą przestrzeń wodą zalaną, dokąd okiem z okienka strychowego stajni było (...)bryłami lodowemi, zakryła cały płot do wierzchu przed ogrodem szkolnym. Najgrubsze i największe kry lodowe oparty się o płot szkolny. Tak woda przybywała do godziny 7 wieczorem. Gdy rozstrzelano zapór lodowy pod Lisakiem w Łęgu woda ubywała i do godziny 4 ½ rano dnia 12 marca br o tyle ustąpiła iż droga przed szkołą była wolną od wody. Okropny jednak widok przedstawiają pola i droga założona kupami lodu, a jazda dla wozów zupełnie wstrzymana, niemniej woda przez drogę płynie i rowy pozalewane. Dnia 12 bm. nieprzybyło żadne dziecko ani z Czyżyn ani z Łęgu. Łęg bowiem pozalewała woda aż do Czyżyn przystęp dla dzieci wstrzymany. Ludzie wiekowi niepamietają nigdy podobnej powodzi, woda bowiem była pod domem Franciszka Basia w Czyżynach”. + + + Powódź z 1893 roku była kolejną powodzią zalewającą Łęg. Czytamy o niej w „Kronice Szkoły”: Dnia17 czerwca zaczęła woda z Wisły przez przerwany wał od Dąbia rozlewać się i podeszła dolinami między Łęgiem aż przed szkołę o godzinie 8 ¼ wieczór. Od tego czasu rosła aż do godziny 11 w południe. Dnia 18 bm o godzinie 11 1¼ zaczął padać deszcz i stan wody podniósł się do 1½ m. O godzinie 1 ¾ dosięgała woda 1¾ m i zalała drogę powyżej baszty na prawo od szkoły i mostek pod Gawłem Piotrem na lewo od szkoły podobnież cały pokryła, a żandarmi w liczbie trzech dostawali się do Łęgu konno. Jeden z nich udał się do Czyżyn i uzyskawszy dziesięć ludzi pospieszył na pomoc do pracujących tamże w Łęgu 30 ludzi, którzy wał pod Białkowskim ratowali. Rano o godzinie 3 przy ciągłym ulewnym deszczu i grzmotach wszyscy opuścili robotę bo wał został przerwanym. Cały Łęg, pola i łąki, jak niemniej Beszcz, Dąbie stoi pod wodą. O godzinie 7 rano woda zalewa drogę przed szkołą. Dzieci z Łęgu żadnych, z Czyżyn 6 chłopców i 5 dziewcząt. I te nauczyciel rozpuścił bo woda zalała Przedwiśle, pod Kolnickiego (?) Wojciecha i Gać pod Antoniego Fioła. Dnia 18 woda przed szkołą zakryła płot na przeciwnej stronie i wdarła się do pól ogrodu szkolnego. Dnia 19 o godzinie 9 rano woda poczęła opadać do dnia 20 opadła tak że droga od Przedwiśla do szkoły była otwarta. Dzieci z Czyżyn w liczbie około 15 przybyły do szkoły. Dnia 21 przybyły dzieci z Czyżyn z Łęgu nieprzyszły gdyż woda bardzo wolno ustępuję i niema znikąd przystępu. Dopiero dnia 23 woda opadła. Dzieci z Łęgu przyszły do szkoły brakowało tylko z Łęgu Mikołajskiego 7 dzieci, które dla zalanej drogi niemogły się dostać i zwolna przybywały”. + + + Chyba największą z opisanych w „Kronice Szkoły” była powódź z 1899 roku, która miała miejsce na przełomie czerwca i lipca. „Od dnia 26 czerwca br. padał deszcz do dnia 10 lipca z małymi przerwami Od dnia 6 lipca do dnia 10 lipca padał deszcz ulewny z chwilowymi przerwami w dzień i w nocy. Już dnia 9 lipca o godzinie 3 ½ łąki pod szkołą od strony południowej zalane były wodą występującą z jeziora , o godzinie 9 woda zaczęła się zlewać ze Starego Wiślicka pod Szafranem Florianem, będąc przepełnione z nowej Wisły i do godziny 9 rano dnia 10 lipca, tak że całe błonia w Łęgu, Kępa i Łęg Mikołajski i Mogilski były pod wodą. Godzina 9 ½ rano woda zalała rów przy drodze przed szkolą od południa, od zachodu zalała mostek, tak iż z trudnością można się przedrzeć do Czyżyn O godzinie 3 ½ popołudniu woda bezustannie przybywa. Godzina 9 wieczór woda dosięgła schodków przed szkołą. O godzinie 1szej w nocy woda zalała ogród szkolny do wysokości37 ½ cm. Przedwioska aż po Kotulskiego stoi pod wodą. Woda ciągle przybywa. Dnia 11 bm rano godzina 3cia cała przestrzeń wokoło budynku szkolnego stoi w wodzie. Droga przed szkołą i łąka Dawida Kornbluma zalana na meter wysokości . Na Kępie dosięga woda ponad 1 ¾ m. wysokości, zboże pod wodą. Pogoda utrwala się. Ponieważ rodzinie nauczyciela zabrakło żywności, przeto żona nauczyciela wybrała się przez wodę do miasta, lecz przelazłszy przez płot i widząc, że woda dosięga do pasa, a im dalej, tem głębsza zawróciła do domu. Prócz żandarma który przypłynął na łodzi nikt się dotychczas niepokazuje. Jesteśmy odcięci przez wodę od wszystkich mieszkań. Szkoła wygląda jak wyspa dookoła wodą oblana. Godzina 9 ½ woda ciągle przybywa. Dnia 12 bm. woda zaczęła opadać, a pomimo tego na rządowej łodzi z dwunastoma pionierami przybył CK porucznik Józef Tanzl do samych drzwi szkolnych wchodowych przywiózłszy ze sobą dzieci i kobiety pytając się gdzie można wylądować, aby kobiety z dziećmi i pościelą mogły bezpiecznie dojść do Czyżyn. Nauczyciel wskazał miejsce na łąkach za szkołą poza pierwszy rów dokąd łódź dopłynąć mogła. Przybył także CK. Żandarm Grzegorz Wiwrzak z Mogiły który przywoził po kilka razy z zatopionych chałup kobiety z dziećmi wysadzając takowe po za pierwszy rów do Czyżyn. Niemniej krążył Franciszek Dynia CK. Żandarm z Mogiły. Wszystkie te łodzie 3 pionierów i 2 żandarmów przewoziły ludzi z Łęgu. Ponieważ CK porucznik Wiedeńczyk niemógł się z nikim rozmówić po polsku przeto nauczyciel udał się z nim na zalane wodą miejsca aż pod Mogiłę, a zmierzywszy wodę pod szkołą wynosił stan wody za płotem na południe 1,2 m. wysokości, na lewo od szkoły pod płotem ... Gawła 1, 45 m, na Kępie gdzie była morga gruntu dzierżawnego nauczyciela 1,80m., na błoniu od strony figury Matki Boskiej 2,35 m. wysokości. Od godziny 4 popołudniu dnia 12 bm. woda zaczęła wolno opadać, lecz na Kępie na błoniu stoi dotychczas, a nauczyciel z wójtem z Łęgu i CK. Żandarmem puścili się na zlustrowanie stanu wody, doszli wałem tu i ówdzie porozrywanym aż do Jana Sochy, lecz dalej niemożna było postąpić gdyż woda wokoło stała na metr głęboko.” W styczniu 1900 roku „około godziny 8 ½ rano powstał w Mogile na przewozie pod Rawickim zapór lodowy na Wiśle woda przeto cofnęła się zalewając Lęg” Po trzech dniach woda cofnęła się. Ponownie 24 stycznia „zapór lodowy pod Dąbiem spowodował ponowny wylew”. Kierownik szkoły Tadeusz Holcer prawdopodobnie zmarł w 1903 roku. Następni kierownicy szkoły nic już o powodziach nie wspominali.
Jadwiga Jurczyk-Motyl (W cytatach z „Kroniki Szkoły” zachowano oryginalną pisownię) |