Imieniny: Gerald, Edward, Teofil, Honorata
<<< ARTYKULY PRASOWE
[ pokaz spis ]
MOZAIKA Z PRZESZŁOŚCI - 20.01.2009. Adam Gryczyński, autor książki "Czas Zatrzymany 2", odpowiada na nasze pytania

Dziennik Polski Dziennik Polski – 20.01.2009. Kronika Nowohucka. Katarzyna Fiedorowicz



Czym "Czas Zatrzymany 2" różni się od pierwszej części, która ukazała się w 2006 roku?
Punktem wyjścia dla całej akcji był obraz, dlatego pierwszy "Czas Zatrzymany" składał się głównie ze zdjęć. W drugiej części przeważają teksty - wywiady, relacje, reportaże. Ważne jest to, że bez pierwszej części oraz wystawy, która jej towarzyszyła nie byłoby dalszego ciągu. "Czas Zatrzymany" okazał się katalizatorem dla mieszkańców Nowej Huty. Jego publikacja była momentem przełomowym, ludzie się otworzyli, zaczęli sami przynosić zdjęcia i opowiadać swoje historie.

Jakimi kryteriami kierował się Pan, wybierając teksty do drugiej części?
Najważniejsza była korelacja tekstów z konkretnymi zdjęciami. Jeśli przytaczałem relacje np. o Janie Twarogu, to do tego dobierałem odpowiednie fotografie. Jeśli chodzi o same teksty, to wybierałem te, które były najlepiej opracowane, zwarte. Wiele tekstów się nie zmieściło, niektóre z nich były zbyt osobiste, intymne, kilka nie ukazało się, ponieważ ich bohaterowie nie zgodzili się na publikacje. Trzecim kryterium było coś, co nazwę licentia poetica - moją wizją tego, jak książka powinna wyglądać, jakie fragmenty mozaiki należy wybrać, żeby stworzyć pewną całość.

O kim jest ta książka?
O mieszkańcach wsi, na terenach których zbudowano Nową Hutę. O ludziach, o których trzeba się upomnieć, którym trzeba przywrócić miejsce w historii, godność i honor. Oni przez 50 lat byli na marginesie, bo dobrze można było mówić tylko o tym, jakie wspaniałe miasto tu powstawało, cała reszta była niedobra. Ale ta książka jest też o tych, którzy przyjechali budować Nową Hutę i przywozili ze sobą swoje zwyczaje, historie i pamiątki.

Jaki obraz Nowej Huty wyłania się z "Czasu Zatrzymanego 2"?
Zależało mi na tym, aby pokazać, że nie można odciąć grubą kreską historii wsi sprzed 1949 roku i powiedzieć, że tylko to było dobre, a wszystko później złe, albo odwrotnie. Tu nic nie jest tylko czarne lub białe, tu jest jak w fotografii - są szarości, światłocienie, tonacje. Nie ma jednolitego schematu ani jednolitej kliszy, którą można tu przyłożyć.

Nie boi się Pan zarzutów, że czegoś jest za mało, że można coś było zrobić lepiej?
Zdaję sobie sprawę z mankamentów tej książki, z tego, co się udało a co nie, ale wydawanie takiego opracowania zawsze jest pewnym kompromisem. Tutaj najważniejszy był czas. Ludzie, którzy pamiętają lata sprzed budowy Nowej Huty odchodzą, to jest ostatnia chwila na spisanie ich historii. Kto wie, może kiedyś, ktoś zrobi to lepiej i dokładniej niż ja. Najważniejsze, że idea zbierania tych materiałów została zaszczepiona. Przestrzeni i tematów na pewno starczy dla wszystkich.
Rozmawiała Katarzyna Fiedorowicz
kfiedoro@dziennik.krakow.pl


: Reklama : Patronat : Autorzy : Copyright 2004 - 2009 © NHMZ : v3.3 :